wtorek, 14 czerwca 2016

• PROLOG


     Przyłożył swoją dłoń do mojej twarzy . Mimowolnie uśmiechnęłam się, czując jego dotyk na policzku. Wędrował po niej tak, jakby studiował jakiś nieznany horyzont. Patrząc z delikatnym uśmiechem na jego twarz, zauważyłam, że końcówki jego ust podniosły mu się ku górze. Delikatnie zaczęłam podnosić się na palcach. 
Nagle zadzwonił jego telefon komórkowy. Westchnęłam w duchu.
 Nie chciałam, aby odbierał, lecz sprzeciwiłam się emocjom i odpowiedziałam .
 - Odbierz.
 Widząc, że go nie przekonałam do odebrania, powtórzyłam.
- Odbierz to może być coś ważnego.
On niechętnie, ale odsunął się ode mnie i odebrał telefon.
 - Słucham. - Machnął mi palcem dając znać, że odchodzi na chwile do salonu. Obserwowałam jego oddalającą się sylwetkę. Miał na sobie szare dresy i zwykłą białą koszulkę z krótkim rękawem.
Trzymając telefon w prawej dłoni, sięgnął lewą dłonią do swojej czarnej jak węgiel czupryny i podrapał się . Uśmiechnęłam się pod nosem. Kiedy już zniknął mi z pola widzenia, rozciągnęłam się jak kotka po czym wzięłam gumkę która była na nadgarstku i związałam włosy w wysoki kucyk. Po okiełzaniu swoich włosów,  skierowałam się ku schodom.
     Powędrowałam po schodach, przy tym zabawiając się lekko moją nową sukienką. Podobała mi się bo przy każdym, nawet najmniejszym ruchu falowała wokół moich ud. Wchodząc do kuchni, niezdarnie otworzyłam drzwi i łokciem zapaliłam światło. Wtedy zauważyłam, że ktoś siedzi w fotelu odwróconym do tyłu. Fotel się przekręcił, a moim oczom ukazała się Jessica, moja siostra. A ściślej mówiąc, moja siostra przyrodnia. Oparłam się o ścianę i westchnęłam.
 - Nie miałaś być dzisiaj z mamą, na wystawie ? - Spytałam ją z ledwie widocznym uśmiechem.
 Wzięła łyk kawy którą trzymała w białym kubku z wygenerowanym napisem "Get shit done."
- Lily, siostrzyczko. - Uśmiechnęła się i pokazała mi swoje bialuśkie i równiutkie ząbki. Widząc jej uśmiechniętą buzie, mimowolnie także się uśmiechnęłam i podeszłam do niej .
 - Z mamą ? Proszę Cie, ledwo się urwałam. Gdyby mi tata nie pomógł to..- Zauważyłam, że ma na sobie swoje nowe baletki, więc instynktownie jej przerwałam.
 - Zamierzasz ćwiczyć ? - Spytałam się .
 - No oczywiście. A po co innego zakłada się baletki ? - Syknęła z poirytowania. Uśmiech zszedł mi z twarzy tak szybko, jak Jessice minął nastrój.

Odkąd pamiętam, ja razem Jessicą uwielbialiśmy balet.
Jako małe łapaliśmy się każdego możliwego konkursu, byleby się wybić. Pamiętam jak razem z Jessicą, tata zabrał nas do Opery na spektakl "Królewna Śnieżka". Wtedy mając 5 lat, po raz pierwszy poczułam wielką miłość do tego tańca. Nie musiałam tatę długo namawiać, od razu się zgodził widząc w moich oczach płomień. Mój pierwszy występ miałam w wieku 6 lat. Grałam słoneczko . Zatańczyłam perfekcyjnie nie robiąc ani jednego błędu. Pamiętam do teraz zdziwienie moją perfekcją, mojej nauczycielki. Od tamtego występu dostawałam cały czas główne role. Jessica przyszła dopiero na mój trzeci występ, gdzie widząc mój entuzjazm podczas tańca i energie , także zakochała się w tym tańcu. Od tamtej pory zawsze ze sobą rywalizowaliśmy, ale tylko podczas ćwiczeń lub występów. Balet kocham do dziś, ćwiczę sześć razy w tygodniu szykując się do Finału IX Międzynarodowego Konkursu Baletowego. Dzięki ciężkiej pracy, udało mi się przejść eliminacje, niestety Jessice nie. Podczas swojego pokazu przewróciła się i skręciła kostkę. Dzięki Bogu, to nie było mocne skręcenie, które uniemożliwiłoby jej kontynuowanie tańca.
W tym dniu także, poznałam dyrektora tego budynku .
- Lekarz zabronił ci ćwiczyć przez co najmniej trzy tygodnie. Minął dopiero pierwszy. Martwię się o ciebie. - Powiedziałam z czułością. Spojrzała na mnie i przez chwile widziałam w jej niebieskich oczach złe iskierki.
- Pomożesz mi jeżeli zrezygnujesz z finału. - Powiedziała poważnym tonem . Wpatrywałyśmy się przez chwile w siebie w ciszy, po czym Jessica wybuchła śmiechem .
- Żartuje, żartuje. Nie bądź aż tak poważna. - Szturchnęła mnie delikatnie w ramie.
Zaczęliśmy się śmiać, do chwili kiedy usłyszałam stukanie w ścianę.
To był on. Opierał się o ścianę i patrzył na nas z sympatią.
- Przeszkadzam ? Mogę poczekać. - Powiedział z uśmiechem . Już chciałam mu odpowiedzieć, kiedy to ubiegłą mnie Jessica. 
- Nie, nie, ja już wychodzę. - Podniosła się i skierowała się do drzwi, przy których stał  .- Idę ćwiczyć. - Rzuciła przez ramie i mrugnęła do mnie .
- Nic mi się nie stanie, dłużej nie wytrzymam bez tańca. Znasz mnie. - Zatrzymała się przy nim . - Do następnego. - Powiedziała i wyszła.
Poczekałam, aż zamknie drzwi i wtedy zapytałam .
 -Stało się coś? - Zapytałam tak cicho, że ledwie ja słyszałam swój głos.
- Nic ważnego, muszę po prostu jechać w miejsce kiedy przed pożarem stał mój budynek . Ten budynek w którym odbywała się wystawa, kiedy miałaś przerwę w konkursie. - Kiwnęłam mu porozumiewawczo głowa, że rozumiem . Po chwili odpowiedziałam .
 - Mogę z tobą jechać. Powspominam jak to uratowałam cię z pożaru, narażając przy tym swoje życie. - Powiedziałam z udawanym westchnięciem.
 Zaśmiał się .
 - Będziesz mi to przypominać do końca życia, jak to uratowała mnie przypadkowa dziewczyna a nie odwrotnie ? - Powiedział powoli zbliżając się do mnie. Instynktownie, także zaczęłam się do niego zbliżać.
- Żeby nie było, od razu mówię, że to był najlepszy dzień jak do teraz w moim życiu. - Powiedziałam szepcząc. Spojrzał na mnie zaskoczony .
 - Najlepszy ? Co w tym takiego fajnego ? - Zaśmiał się i przyciągnął do siebie. Po chwili dodał. - Ja czuje się tym skrępowany .
Patrzyłam w jego usta jak zahipnotyzowana. Na każdy najmniejszy ruch, najmniejszy gest.
Nasze usta dzieliło już kilka milimetrów.

 - Gdybym Cię, wtedy nie uratowała, to byśmy się nigdy nie spotkali i nie pokochali. - Słysząc moje słowa, przyciągnął mnie z całej siły do siebie i przycisnął swoje usta do moich.

***

1 komentarz:

  1. XYZ❤️ czekam z niecierpliwoscią na dalsze fragmenty!!!!! Początek strasznie mnie zaciekawił i czuję, że to bedzie fenomenalna powieść. Nie mogę się doczekać i życzę powodzenia nad dalszym ciągiem!��

    OdpowiedzUsuń